Escada Candy Love - Nowa miłość

Inglot - Czy warto inwestować w cienie? Inglot vs Mac i inne - czyli wstęp do serii



Ponieważ jestem (raczej) zwolenniczką kosmetyków z Inglota, postanowiłam specjalnie dla tych kosmetyków założyć osobną kategorię.Czy jest to moja ulubiona marka? Absolutnie nie, nie mam ulubionej marki jednak większość cieni do powiek Inglota bardzo sobie cenię.

Jedne cienie są lepsze inne gorsze. Jednymi maluje się, oraz cieniuje bardzo łatwo - inne zacierają kolory i nie otrzymują się na powiece tak długo, jakbyśmy sobie tego życzyły. Większy problem pojawia się kupując pomadki do ust, bo tutaj każdy kolor jest inny i inaczej zachowuje się na ustach.
Jak więc jest z  tymi kosmetykami?! Za co płacimy ? Jakość, marka a może za innowacyjność w Polsce?

Po Pierwsze .... czy kosmetyki warte są swojej ceny ?

I tak i nie. Dla mnie tak, ponieważ przebywając za granicą 2 funty na cień to nie wiele. Dla osób mieszkających i zarabiających w Polsce ceny wydają się być ciut za wysokie.(Mówię o samej sobie gdzie pracując w szpitalu zarabiałam nieco ponad tysiąc zł ). Wszystko jest drogie w Polsce więc rozumiem że cień nie może kosztować 5 zł. W mojej jednak opinii Inglot dość często podnosi ceny. 2 lata temu za cień płaciłam ok 10 zł, W tamtym roku w Bielsku-Białej płaciłam już 12 zł, teraz cienie kosztują podobno 13 zł. Dla mnie adekwatną kwotą było 10 zł. Uważam że doliczając cenę kasetki te cienie wcale nie wychodzą tanio!

PRZYKŁAD :


 CENA KASETKI: 1 cień :    12 zł  -  do ceny cienia doliczamy 12 zł !
                                4 cienie : 14 zł  -  do ceny cienia doliczamy 3,50 zł
                                20 cieni : 35 zł  -  do ceny cienia doliczamy 1,75 zł
                                40 cieni : 62 zl  -  do ceny cienia doliczamy 1,50 zł !

Czyli najdroża opcja ( pojedyńcza kasetka) wraz z najańszymi cieniami ( 13 zł ) kosztuje nas 25 zł.
Przy najtańszej opcji - czyli kasetka na 40 cieni - koszt jednego cienia to 14.50.

Plusem cieni jest to że wszystko mamy w jednym miejscu - poukładane i przejrzyste.Możemy wybrać kolory które lubimy, więc nie mamy w swojej kolekcji ,,hitów" na które nawet nie możemy spojrzeć :) Minus - dużej palety nie wrzucimy do torebki ani nie zabierzemy na wakacje, więc musimy liczyć się z kosztem zakupu chociaż 1 małej ,,transportowej " kasety.

Po drugie ... Ahhh ta Kaseta, kasetka, paleta, paletka ...

Nowy system Freedom na magnez z jednej strony jest dobrym rozwiązaniem z drugiej znów miałam kilka nieprzyjemnych incydentów, w których śmiało stwierdzam - KTO TO PROJEKTOWAŁ?
Plus - rozkładają się na płasko- i swój dobytek widzimy dosłownie podany na talerzu,ale spiesząc się do pracy... musimy liczyć się z wypadkiem!O takkkk, przeciągając paletkę po skosie,i trzymając ją jak normalny czlowiek chwila nie uwagi kosztuje nas stratę cieni. W ten sposób pozbyłam się 2 kolorów.


Składowanie paletek razem też nie jest pomysłem dobrym. Oto mój własny przykład:
Spieszymy się z TŻ na imprezę. Ostatnia poprawka biegnę do łazienki otwieram drzwi od magicznej szafy sięgam po paletkę wyciągam pierwszą z góry którą się malowałam i ....buuuum ..... kota nie ma, mąż pyta czy wszystko ok.... ja stoję przy zgaszonym świetle- myślę: ,, paleta...ja nie mogę 250 zł poszło w p**** ". Wołam TŻ... mówię : ,,Jak jest źle to nawet nic się nie oddzywaj ". Bogu dzięki cienie popękaly, inne wyleciały bo wypadły na dywanik a nie na płytki ...
Myślę że magnezy są zbyt moce, skoro przesuwając w poziomie paletę po palecie, magnez jest w stanie zepchnąć  kolejną paletę z 20 cieniami!
No i najważniejsze - cieni nie da się przechowywać z pomadkami do ust. Nie da się i koniec- chyba że posiadamy cienie bardzo jasne i zapylenie pomadek miką nie będzie nam przeszkadzać


Po trzecie kółeczko czy kwadracik?

Nie namawiam absolutnie nikogo do zmiany rodzaju cieni jakie kolekcjonował. Jak wiadomo nie od dziś cienie w kołeczku są mniejsze i ich zakup nie jest aż tak opłacalny jak cieni we formie kwadracików ( nowszy system Freedom Inglota).

KÓŁKO : bez względu rodzaj 1,3g
KWADRAT: w zależności od rodzaju : 2,5g do 3,2g

Po czwarte ... Obiecanki cacanki, a ......

A no właśnie :) Jak można zaobserwować, Inglot wycofuje się ze sprzedaży cieni we formie kółek.Niestety  nie do końca jest zgodne z zapewnieniami firmy typu: 
''koszt paletki jest jednorazowy - zawsze będzie można dokupić cienie ponieważ wzór pozostanie bez zmiany".
W końcu miłośniczki marki pamiętają pierwszy system, w którym to sprzedawano cienie we formie prostokątów. Pozostaje nam wiara iż  Barbara Inglot ( Wojciech niestety nie żyje) - lub jego projektanci nie wpadną na pomysł produkcji cieni we formie trójkątów lub trapezów. Wszak tylko to im pozostało :/

Po piąte... Taki sam kolor? A jesteś pewna?

Kupujesz kolor bo Twoja znajoma miała? Bardzo Ci się spodobał ? Ale czy on jest taki sam ? Otóż nie koniecznie. Kupiłam w jednej z największych galerii w BB cień o numerze 144, po tygodniu w na jednym ze stoisk odkryłam dość ciekawy cień: nie miedziany i nie różowy. Jak wiadomo zakup dokonany. W domu mam spis wszystkich kolorów - okazało się że w palecie ten cień już jest? Ale który to? Okazało się że żaden. Numety mają te same, ale kolorystyka jest inna. Chciałam zglosić rekalamację ale pani na stoisku powiedziała że wyblakł pigment na słońcu.. Wiecie kochane ... tydzień w paletce - miał prawo :(


Oto zdjęcie koloru 144 wraz z innymi - dzięki temu możecie zobaczyć jak bardzo różni się jeden kolor od drugiego !

Po szóste - INGLOT to nie MAC !

,,Inglot to podróbka Mac'a" - tak mówią wszyscy ... ale to NIE jest prawdą !!!

Inglot to Polska firma, która ma dużo fajnych cieni w podstawowych kolorach. Jest ich cała masa - niektóre super napigmentowane - powiedziałabym że żywsze niż mac ... ale bez przegięć. Nie ma tu kolorów nie reformowalnych :) Kolorów które zaskakują zmiennością i trwałością tak jak robi to mac. Z drugiej strony nie czarujmy samych siebie - posiadając cienie z Mac'a płacimy za to że jest to MAC! Mineły mi czasy oceniania dobrze kosmetyków ze względu na firmę .
Cienie do powiek z Inglota to jedyna rzecz którą mogę porównać ...bo np. pomadki z Inglota to największa porażka ... natomiast te z Maca...to już inna bajka :)

Komentarze

  1. Ale różnica w tym kolorze 144, ja lubię cienie inglota, ale nie wszystkie odcienie mnie zachwycają. Niektóre mają słabą pigmentację, zwłaszcza jasne kolory z drobinkami lub maty. Z mac miałam tylko mineralne i pigmenty, mam w planach skuszenie się na kółeczka i porównanie z innymi :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz